poniedziałek, 12 stycznia 2009

TtA na Ursynowie

Tym razem pomyślałem, by pojechać samochodem. Ale ten stał w warsztacie i w sumie bez żalu udałem się metrem. Po godzinnej lekturze i 15 min spacerze po Ursynowe mogliśmy z bazikiem i Ola przystąpić do Through the Ages. Zacznę od końca - była to jedna z lepszych moich partii w TtA, i z największymi wachaniami sytuacji, mimo tylko jednej udanej agresji.
Zacząłem moją ulubioną strategią 4 koplanie - 2 farmy, Homer dawał mi punkty a piramida akcje. Niby wszystko szło dobrze, miałem węgiel, problem z żarciem rozwiązały farmy za 3, choć trochę mnie one opóźniły, ale bazik z Cookiem odjeżdżał w punktacji, Ola zablokowała mi lepszą piechotę i podkradła Newtona, oboje zmienili ustrój i militarnie poszli do przodu, a u mnie jakiś marazm się pojawił. Leonardo zszedł mi pechowo, jedna karta więcej i miałbym go kolejke dłużej, a tak brak jednej żarówki dręczył mnie 3 kolejne kolejki i opóźnił wprowadzenie demokracji co najmniej o 2 kolejki :(.
O dogonieniu Bazika dawno już przestałem marzyć, na szczęście przeprowadził on udany najazd na Ole zakończony smiercią Newtona, który mocno przyspieszał rozwój naukowy Oli, a mi obierał nadzieje na 2 miejsce. Ja cały czas dołowałem militarnie, ale miałem na szczęście na ręku karty obrony, które pozwalały czuć się w miare pewnie, a Ola z bazikiem nie gali zdarzeń którwe nie pemiują z reguły takiej postawy ;)
W końcu wprowadziłem demokracje, przedostatnią kartą był Einstein, który mimo to dał mi w 2 kolejki sporo punktów zwycięstwa. Zagrałem 4 wynalazki, ukończyłem cud za 26 pkt i nagle okazało się że zamiast walczyć o 2 miejsce gonie Bazika :) Decydujące były wydarzenia - kolonizacja za 11 pkt zwycięstwa w moim ostatnim ruchu - powięciłem całe wojsko i zdobyłem kolonie - a przede wszystkim bazik nie miał dobrej reki, a mnie podpasowało ostatnie wydarzenie i jedno wrzucone przez Ole i jakimś cudem nadrobiłem dystans (ten wynosił nawet ok 50 pkt w momencie śmierci bazikowego Cooka).
Niestety, po skończeniu kart 3 ery nie odrzuciliśmy kart II i rolników - tłumaczy nas troche że dochodziła druga w nocy. Trudno, na pierwszy rzut oka wydaje się że nie miałoby to wływu na wynik.
Kluczowym momentem w grze był fakt, kiedy bazik osiągnął znacząca przewage militarna i nie atakował. Ja miałem co prawda mocne karty obrony, ale na drugi atak by nie starczyło. No i Ola nie miała ataku kiedy wykosztowałem się na kolonie - ale właśnie dlatego nie lubie Hammurabiego ;)
Na koniec okazało się że w dni robocze metro nie działa, a nocnymi dotłukłem się do domu na 4 rano - odrobiłem 2h zaległej lektury :) Jeszcze tylko spacer z psem ...

Brak komentarzy: