poniedziałek, 13 października 2008

Gratislavia II

Lubię Wrocław, więc po bardzo pozytywnych wrażeniach na Pionku decyzja by jechać na Gratislavię była oczywista. Jednak w ostatniej chwili pojawiła się perspektywa że jednak nie pojadę. Perspektywa miała 4 miesiące, 4 łapy, co 4 godziny srała, za to sikała co 2 :) Jednak udało się to załatwić logistykę, więc ruszając o 4 rano zabrałem Samura i Costiego i w drogę.

Obawiałem się jazdy trochę ponad 2 tygodnie po skręceniu prawej nogi, ale okazało się że nie było tragicznie. Kostka odzwyczajona ostatnimi czasy od systematycznego ruchu pod koniec co prawda sygnalizowała swoja obecność, ale trasa jej posłużyła bo zeszły nawet resztki opuchlizny. A jechało się nieźle mimo wysypu fotoradarów na trasie – tylko raz Costi mnie zagadał i zgubiliśmy drogę :). Na miejscu Samur po telefonie do przyjaciela umówił nas z Magmą i dzięki niemu zaparkowaliśmy przed Politechniką. Tuż po nas przyjechał mst, i ta kolejność okazała się potem decydująca ;)

W międzyczasie Magma pokazał nam hostel, gdzie się z Costim udaliśmy zgodnie z dewizą „przezorny zawsze ma gdzie spać” ;). Było to może 4 minuty od politechniki, okazało się dużym mieszkaniem w starym budownictwie, świetnie urządzonym i dobrze pomyślanym. Zapowiedzieliśmy resztę ludzi, dostaliśmy miejsca na górze piętrowych łóżek, i usatysfakcjonowani miejscówką poszliśmy grać, strojąc się też w nowe poznańskie koszulki.

Zacząłem od Wysokiego Napięcia, gdzie wygrał Yog, potem postanowiłem przenieść się na Kniziaton. Sympatycznie pomyślany, rozgrywki z większymi emocjami bo i wynik istotny – po 4 partiach(Razzia!, Circus Flohcati, Blue Moon City i Przez Pustynie) i sporej ilości punktów przy Kingdoms nie dość że dałem ciała maksymalnie, to jeszcze graliśmy ze „szpionem” który notorycznie odchodził od stołu i przeciągał rozgrywkę ;) Po tej klęsce zagrałem m.in. z liderem punktacji Mst w Tygrys i Eufrat, Mst wygrał i przyjemnie było obserwować go w akcji. Już na luzie 2 lekkie partyjki 2-osobowe, by podczas drugiej w Zaginione Miasta Steady ku mojemu osłupieniu podszedł i oznajmił że jak wygram partię to i cały konkurs. A że gra mi podeszła, to i się udało :)

Wieczorem grupowo udaliśmy się do knajpy, prowadzeni przez Steady’ego chyba po spirali, bo krążyliśmy niemiłosiernie po Wrocławiu. W końcu udało się nam dotrzeć na miejsce, kosztując gruzińskich specjałów i poznając grę Finto. Na miłe zakończenie dnia udaliśmy się do Spiżu, gdzie przetestowałem piwo miodowe – test zakończył się postanowieniem by następną Gratislavie zacząć już w piątek w Spiżu :)

Drugiego dnia postanowiłem odpocząć od konkursów i w rewelacyjnej sali Horrorowej siałem terror dwiema partiami Agricoli, najpierw dwuosobowo z Wiewiórką potem z 3 debiutantami w tym z moim kuzynem by miło zakończyć dzień partią Wysokiego Napięcia, gdzie wygrał Yog. Równolegle Costi wygrał turniej Maneouver, tylko Samur się wyłamał i nie wygrał nic ;)

Powrót przebiegał spokojniej, ruch był większy a i zatrzymaliśmy się by coś zjeść. Costi z Samurem gadali o grach komputerowych a ja chyba po raz pierwszy w życiu poczułem się staro, będąc w branży IT a nie rozumiejąc tego slangu. Na szczęście Costi pozbawił mnie kompleksów, pytając co to jest eurogra – jak widać nie można wiedzieć wszystkiego ;)

piątek, 3 października 2008

Gra planszowa września

Tym razem tematem przewodnim był Pionek, co nie przeszkodziło na podium wskoczyć grze z innego wieczoru, czyli Saboteur. 4 szalone rozgrywki przy piwie - ta gra idealnie się do tego nadaje :)
Na drugim miejscu Agricola - 3 partie i mocna ugruntowana pozycja. I tylko 2 miejsce, skoro zwycięzca również miał 3 partie?
Oznacza to, że do akcji wszedł Through the Ages: A Story of Civilization . Też 3 rozgrywki, każda jeszcze mocno przesterowana, ale równie mocno satysfakcjonująca, a jeszcze mocniej wpływająca na rządze kolejnych gier. Niestety, "waga" rozgrywek, czyli długość i "mózgożerność" nie pozwala na częstsze rozkosze obcowania z Through the Ages :(