Regimentarz Ragozdecki po wydarzeniach spod Ujścia dostał pod komendę podjazd rajtarski, by wiernego Kazimierzowi pułkownika Szwelickiego dopaść i pojmać. Niezwyczajny komendą nad rajtarią wielką eksperiencję zdobył i choć zadania nie wypełnił to z życiem uszedł :)
Niestety w kiepskim oświetleniu komórka nie zawsze stanęła na wysokości zadania, ale z mimo wszystko zdjęcia umieszczam.
Żeby poznać słabe strony Szweda, a docenić mocne RON umówiłem się z Rafałem na podjazd :) Scenariusz dobraliśmy trochę niezgodnie z zasadami, bo z definicji miała to być obrona przeprawy, wybrałem ze będę strona mocniejsza, a wystawiwszy 6 kompani rajtarii najemnej z dowódcą za 7 pkt, Rafał postawił na 6 pkt polski podjazd kozacko-pancerny z jedna tatarska chorągwią. I tu mnie zmartwił, ponieważ Tatarzy RON będą, a raczej już kosztują 1 pkt za dwie podstawki - w zamian dostając jedynie co drugi oddział weteranów.
Namówiłem tez Rafała, by przypadek remisowej siły i losowania wtedy dodatkowego efektu scenariusza zastosować nie przed a dopiero po wybraniu scenariusza. I to był strzał w 10 i najpewniej wejdzie do zasad podjazdu - nadał bowiem starciu wyjątkowego kolorytu. Okazało się bowiem ze pułkownik Szwelicki był wczorajszy (dowodzenie -1) i jego głos nie niósł najdalej, w zamian teren przed mostem po Szwedzkiej stronie okazał się bagnisty i równie mocno dawał się we znaki Szwedom.
Polacy wystawili przed mostem 1 chorągiew na harce, inna flankowała bród, po drugiej stronie Tatarzy, reszta urzutowana w centrum. Ja ustawiłem linie z jazdy na przemian strzelecko - pancerną, niestety przez to bagno popełniłem pierwszy błąd i strzelców z lewego skrzydła dałem na ostrzał harcowników i do końca bitwy na prawny skrzydle i w centrum przed mostem nie mailem już arkebuzerów.
Po pierwszej turze - moi strzelcy podjechali za bardzo do przodu podnieceni możliwością ostrzału. Z lewej strony polska chorągiew "wabik", na brodzie siły przerzucone przez Rafała, potencjalny cel arkebuzerów na ich prawej flance prawie wyszedł z pola ostrzału
Przeklęte bagno w centrum, na mojej lewej flance Tatarzy przepłynęli rzekę, pancerni obstawiają most, rajtarzy na lewo blokują Tatarom możliwość wyjścia na tyły a w centrum pierwszy błąd - arkebuzerzy w kapeluszach na prawo od opancerzonych rajtarów.
Rafał wykorzystał to doskonale - od razu przerzucił większość sil na stronę brodu, i zmusił moich strzelców do walki wręcz. Arkebuzerzy trafiający na 3 niewiele zdziałali ostrzałem, ale szarża kompanii na "wabiących" polaków skończyła się potopieniem ich w rzece bez strat własnych .
Przed walkami w 2 turze - arkebuzerzy zorientowali się że zbyt daleko do przodu pojechali i przeszli do obrony - zwarli szyk by sprawniej manewrować i karakolowali, z miernym niestety skutkiem. Z lewej strony pierwsza walka, manewrowi Polacy niestety uniknęli opancerzonych rajtarów - arkebuzerów już nie mogli
Po trzeciej turze - sytuacja diametralnie zmieniona - dwu kompanijny skwadron arkebuzerów został wycięty w pień, ścigający o włos nie ogarnęli dowódcy, ale dopadli trzecią, bohaterską kompanię którą zdezorganizowali. Od dołu pojawiają się Tatarzy - widm klęski zagląda w oczy Szwedów.
Całe szczęście inicjatywę mają Szwedzi, - tutaj cały czas dotkliwie bolała Rafała głowa i braki w dowodzeniu :) Nie mógł wydać dwu szarż ponieważ druga chorągiew była za daleko, nie stać go też było na zwiększenie inicjatywy. Moje prawe skrzydło przestało istnieć, na lewym zaś dwu kompanijny skwadron opancerzonych rajtarów ganiał za tatarami ze skutkiem wiadomym :)
Przed piątą turą - Ragozdecki uciekł na most ścigany przez Tatarów (za daleko by dostali rozkaz szarży) ale skwadron rajtarów zwarł szeregi i wyszedł na pozycję do szarży. Za tatarami polska chorągiew która skończyła właśnie dorzynać arkebuzerów. Za mostem pancerni bawią się w ciucubabkę z rajtarami. Ja w lewo, oni na moją prawą flankę. Ja w prawo - oni na lewej.
Polakom w końcu brakło miejsca - unikający walki Tatarzy i musieli zatrzymać się na polskiej jeździe która nie dała pola na dalsza ucieczkę - szarża ciężkiej rajtarii doszła! Rezultaty były marne, nawet bez straty podstawki, ale ilością i jakością Szwedów Tatarzy uciekli z pola bitwy.
Po piątej turze - Polska jazda wiedziała czego się po Tatarach spodziewać i odpowiednio ustawiła szyki :)
Niestety, mimo poświecenia prawie całego dowodzenia na inicjatywę, tę uzyskał Rafał rzucając 0 ... Ja miałem 9 (5 wsparte 4).
Niedyspozycja polskiego dowódcy nie pozwoliła na wydanie 2 szarż na oflankowanych rajtarów i Polacy wybrali manewr rzucając się na most by ustrzelić szwedzkiego dowódce - 5 strzałami trafili 4x dowódcę który miał już 1 trafienie od tatarów. Wszystkie poszły w pancerz :) Rajtarzy karakolowali z pistoletów (z powodzeniem, dobijając polską podstawkę jazdy), niestety strata ta nie załamała morale polskiej jazdy i cala potyczka skończyła się remisem.
Bitwa była niezwykle pasjonująca, 2 losowe efekty nadały jej niezwykłego kolorytu. System scenariuszy w OIM jest genialny :)
Bylem niezwykle zniesmaczony (nie)manewrowością szwedzkiej jazdy, 4 podstawkowy front był nieruchawy, 2 podstawkowy musiał kręcić i kilka razy przy jednym ruchu - masakra. Na tym tle doborowa i rozproszona polska jazda była wzorem manewrowości. Manewr, manewr i czekamy na inicjatywę, no i bez przepicia - to recepta RON na sukces. Trzymanie linii frontu i cierpliwość - to dewiza Szwedów, przed którymi Polacy mimo wszystko czuli (i słusznie) respekt. A bagno zbytnio mnie przestraszyło - teraz znając zwrotność jazdy parłbym prosto przez bagno - wiele w porównaniu z ciągłymi obrotami bym nie stracił.
planszówki, bitewniaki, rekonstrukcje, koszykówka, rowery i wszelkie inne atrakcje tego świata
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą XVIIw. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą XVIIw. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 23 września 2010
poniedziałek, 8 października 2007
Kamieniec Podolski 2007
Kolejna z imprez "obowiązkowych". Jako warszawski oddział KBA pojechaliśmy bronić Kamieńca - KBA zapewniało wszystko za wyjątkiem ... butów - te nabyliśmy własne i była to jedna z lepszych inwestycji tego roku. Maszerowania było znacznie więcej niż 2 lata temu i w nieswoich butach skończyłoby się to tragicznie. Na miejscu okazało się że zamek ma odnowioną wieżę, a bitwa nie będzie na moście ale na polach poniżej. Impreza zaczęła się na zamku koncertem zespołów "z epoki", darmowym piwem i mnóstwem lokalnych specjałów. Potem zabawa rozprzestrzeniła się na cały Kamieniec.
W nocy cały czas lało, plac dookoła obozowiska przekształcił się w błoto i każdy zastanawiał się czy na polu bitwy będzie sięgać po kolana czy też po pas. Na szczęście przestało padać jeszcze przed południem, a pola buraków i marchwi zaskoczyło wszystkich i nie chciało zamienić się w błoto.
Zaczęliśmy kilkukilometrowym marszem przez Kamieniec, potem prezentacja oddziałów i zeszliśmy na pole bitwy. Artyleria miała przygotowane szańce a my dodatkową amunicję - buraki cukrowe, marchew i dynie, które całkiem gęsto latały w obie strony.
Dziwnym trafem stanęliśmy po stronie atakującego kozactwa - taki widać los najemnika. Bitwa była wspaniała - szarże husarii, dym unoszący się nad polem i tworzący zgrabne kółka po strzałach - coś wspaniałego. Jako że pole strzału często zasłaniała nasza piechota, było sporo czasu by z piką wspomóc ją w polu - oddaliśmy tylko 4 salwy w sumie 6 strzałów z naszych 5-lufowych organek. To i tak lepiej niż 9-lufowe, które miały problem z ładunkami i ... nie wystrzeliły ani razu. Tyle targania na nic.
Po bitwie i załadunku dział impreza na rynku Polskim i potem w obozowisku. 2KC pokazało swoją moc – nie straszne nam były dowolne kombinacje trunków :). Rano widać było wyraźnie kto nie słyszał o tym specyfiku. Na pokaz na zamku dotarło tylko 2/3 naszego oddziału – inscenizacja była efektowna, niestety bez dział z naszej strony.
Później odwiedziliśmy kolejna z niezłych i tanich ukraińskich knajp, poczekaliśmy półtorej godziny na maruderów i trzeba było wracać.
Zdjęcia i filmy z imprezy
http://olegbr.io.com.ua/album64057 http://www.photo.reenacting.eu/v/1600_1789/th07/
http://youtube.com/watch?v=0IDvGd51NlY
W nocy cały czas lało, plac dookoła obozowiska przekształcił się w błoto i każdy zastanawiał się czy na polu bitwy będzie sięgać po kolana czy też po pas. Na szczęście przestało padać jeszcze przed południem, a pola buraków i marchwi zaskoczyło wszystkich i nie chciało zamienić się w błoto.
Zaczęliśmy kilkukilometrowym marszem przez Kamieniec, potem prezentacja oddziałów i zeszliśmy na pole bitwy. Artyleria miała przygotowane szańce a my dodatkową amunicję - buraki cukrowe, marchew i dynie, które całkiem gęsto latały w obie strony.
Dziwnym trafem stanęliśmy po stronie atakującego kozactwa - taki widać los najemnika. Bitwa była wspaniała - szarże husarii, dym unoszący się nad polem i tworzący zgrabne kółka po strzałach - coś wspaniałego. Jako że pole strzału często zasłaniała nasza piechota, było sporo czasu by z piką wspomóc ją w polu - oddaliśmy tylko 4 salwy w sumie 6 strzałów z naszych 5-lufowych organek. To i tak lepiej niż 9-lufowe, które miały problem z ładunkami i ... nie wystrzeliły ani razu. Tyle targania na nic.
Po bitwie i załadunku dział impreza na rynku Polskim i potem w obozowisku. 2KC pokazało swoją moc – nie straszne nam były dowolne kombinacje trunków :). Rano widać było wyraźnie kto nie słyszał o tym specyfiku. Na pokaz na zamku dotarło tylko 2/3 naszego oddziału – inscenizacja była efektowna, niestety bez dział z naszej strony.
Później odwiedziliśmy kolejna z niezłych i tanich ukraińskich knajp, poczekaliśmy półtorej godziny na maruderów i trzeba było wracać.
Zdjęcia i filmy z imprezy
http://olegbr.io.com.ua/album64057 http://www.photo.reenacting.eu/v/1600_1789/th07/
http://youtube.com/watch?v=0IDvGd51NlY
Subskrybuj:
Posty (Atom)